Przejdź do głównej zawartości

Rozdział 2

Czas do lunchu miną mi nawet znacznie szybciej i milej niż myślałam. Dowiedziałam się w tym czasie jak nazywa się, dziewczyna którą przeszłam chyba 10 km i przegadałam tyle ile w życiu nie przegadałbym. Same jakoś nie zwracałyśmy uwagi ani potrzeby, aby poznać swoje imiona dopiero kiedy miałyśmy się pożegnać przy mojej Sali, dlatego, że Amber (bo tak się nazywa), podała mi swój numer, żebyśmy mogły się lepiej znaleźć potem, zdałam sobie sprawę z tego, że nie wiem jak ją zapisać w mojej komórce. Na początku sama nie wiedziałam jak o to ją zapytać, trochę nie zręcznie zapytać kogoś po tylu kilometrach i słów ,które razem zaliczyliście o imię. Może mi powiedziała i ja nie zapamiętałam, więc po prostu czekałam, aż sama będę musiała podać swój. Po tym jak jej podałam mój numer z pamięci to sama widziałam, że ma ten sam problem co ja więc bez żadnych ceregieli obie wymieniłyśmy się telefonami i bez żadnych niezręczności wpisałyśmy swoje imiona, których same nie wiedziałyśmy czy mówiłyśmy. Tak też ja się dowiedziałam, że nazywa się Amber Linn, a ona mojego, Brooklyn Natalie Sky. Na pewno mogę zaliczyć te wspomnienie to szufladki w moim mózgu z etykietką ,,Nie spotykane”.
Wracając. Siedzę właśnie na stołówce, rozkoszując się smakiem mojego cheeseburgera i wcześniejszej formy przekupstwa w postaci wielkiej porcji frytek i równej jej porcją coli. Nikt nie zwraca na mnie uwagi przez co czuję się jakbym była tu codziennym widokiem co nie sprawia mi problemu, chcę dobrze się czuć, tak jakby to była moja dawna szkoła. Z jednej strony dobrze, że nikt nie widzi mnie i mojej towarzyszki, dlatego, że wyglądałybyśmy jak typowe plotkary oczywiście jakby ktoś by na nas u wcześnie zwrócił uwagę, lecz tak się nie dzieje, a ja dostaję od Amber cały czas parę informacji o każdej osoby która wchodzi do stołówki. Ta dziewczyna jest jak żywa skarbnica wiedzy. Zachichotałam cicho sama do siebie, kręcąc przy tym głową i biorąc do ust kolejnego gryza mojej tuczącej ,,kanapki”. Spojrzałam w lewo, dlatego iż poczułam na sobie nagle czyiś wzrok. Gdy to zrobiłam dostrzegłam ładną i nawet sympatyczną blondynkę z stolika ,,Księżniczki Barbie”. Tak, każda grupa ma podpisany dla siebie stolik, znaczy ta tylko najlepsza i najbardziej się odznaczająca, ale wracając co tej dziewczyny, patrzyła się centralnie na nas z smutkiem i …tęsknotą? Gdy spostrzegła się, że to widzę szybko odwróciła wzrok do swoich koleżanek. Już chciałam się zapytać o tą dziewczynę, lecz rudowłosa mnie wyprzedziła.
-Widzisz tamtą blondynkę? To jest dopiero ziółko …- Mówi pokazując głową na dziewczynę w okularach i ubraniu, którego sama bym nie założyła, a nie jestem jakąś ikoną mody. Uwierzcie mi na słowo. Dziewczyna ewidentnie wygląda na typową, brzydko mówiąc, kujonke więc tym bardziej jestem ciekawa co zrobiła, że Amber nazwała ją ,,ziółkiem”.
-Dobrze skierowałam wzrok? Niska, w kraciastej długiej spódnicy, w sweterku i okulary z cienką oprawką na nosie? -zapytałam dla pewności.
-O taaak… Nie daj się zwieść tej oprawcę, bo zawszę można ją zmienić jak w obrazie. Pod koniec tamtego roku przegrała zakład, który zaproponowała jej jedna z tych pustych Barbie.
- Na czym polegał? – Zaciekawiłam się coraz bardziej.
- Zakład polegał na tym, że jeżeli kujonka, a dokładnie Mia, bo tak ma na imię, dostanie niedostateczny z ostatniego sprawdziany będzie musiała przyjść na imprezę.
-Zaraz, zaraz, czegoś tu nie rozumiem. Kto normalny zakłada się z kujonem o ocenę? W ogóle nie rozumiem tego zakładu. Od kiedy grupa popularnych, ładnych dziewczyn chcę aby na ich imprezę przychodziły ich przeciwieństwa…- przerwałam patrząc się na obiekt naszej rozmowy. – i do duże- dokończyłam.
-Siedź cicho i mnie słuchaj. Możesz w tym czasie zapchać usta tą niezdrową kanapką.- Zaśmiała się, rzucając mnie frytką. Uchyliłam się, również się śmieją i robiąc to co mi kazała.
-No więc od początku każdy myślał to samo co ty, gdy się dowiedzieli. Większość nawet nie uwierzyła w ten zakład, ale gdy rzeczywiście dostała jedynkę, każdy uwierzył bo zobaczyli ją na imprezie. Zanim o coś zapytasz jak, to możliwe, to nie tak, że blondyna się nie nauczyła czy cokolwiek innego, po prostu dobre i to bardzo dobre układy Barbie z nauczycielem biologii. Przespała się z nim w zamian za to, żeby wstawił jej niedostateczny. Cóż nie dość, że wygrała zakład to jeszcze pobaraszkowała z facetem od biologii, nie powiesz, że nie jest istnym ciachem. Wracając, można było się spodziewać, że te ,,zaproszenie” na imprezę nie miało dobrych intencji od samego początku. Barbie wraz z NIM uknuli od początku plan. Często to robią więc można było się spodziewać. Upili ją. Nawet nie śniło mi się żeby kujonka tańczyła w taki sposób z każdym napotkanym chłopakiem, liżąc się z niektórymi i obmacywać. Potem zrobiła striptiz na barze kończąc z jakąś lesbijką sam na sam w pokoju. Nie chcę mówić jakie potem były z tego nagrania. Na pewno znajdziesz niektóre na stronach dla dorosłych. Była 99 w gierce Barbi i JEGO. Na tym polega ta gra, doprowadzić kogoś do takiego stanu, że zmienia się w kogoś kim nie chce być. Manipulacja, to uwielbiają robić. -skończyła z ewidentnym smutkiem w głosie sięgając po własną cole by ukoić spragnienie po długiej historii.
Od początku wsłuchiwałam się w każde jej słowo, chłonąc je i nabierając coraz większej ciekawości. Na końcu chyba z milion razy odświeżałam tą historię, zastanawiając kto może być tak ohydny i paskudny, a przede wszystkim kim jest on i czemu po prostu nie powie jego imienia?
-Kim jest ten ON? I czemu nie użyjesz po prostu jego imienia ? – zapytałam z taką ciekawością przez którą mogłabym tu i teraz wybuchnąć.
Kiedy już miała odpowiedzieć na to pytanie drzwi od stołówki otworzyły się z rozmachem takim samym, a nawet większym gdy ja to zrobiłam kilka godzin temu. Zapadła niesamowita cicha przez którą mogłam nawet usłyszeć brzęczenie muchy czy nawet przełykanie śliny kogoś spowodowane jak mniemam na jego widok. Co bardziej mnie przeraziło nawet kucharki przerwały swoje zajęcia w kuchni pewnie tak samo jak i reszta siedzą teraz na szpilkach. Omiotłam go spojrzeniem by zobaczyć dokładnie go. Skórzana kurtka, czarny t shirt, a na dodatek czarne spodnie z kilkoma dziurami, które były specjalnie zrobione. Nie wiem co jest takiego strasznego w nim oprócz tych całych czarnych ciuchów i skórzanej kurtki. Też czasami ubieram się na czarno, ale nigdy nie wywołałam takiej reakcji u innych. Szkoda bo może bym dostała w poprzedniej szkole w końcu kanapkę na zeszyt. Gdy znów skupiłam na nim wzrok odciągając się od moich przemyśleń, właśnie ściągał okulary, zakładając je za dekolt swojej koszulki, szukając czegoś, a raczej kogoś wzrokiem, a gdy znalazł w końcu swój cel, nagle pomimo tego, że stał ode mnie kilka metrów, zauważyłam jak jego wyraz twarzy zmienił się na taki jakby chciał kogoś zrównać z ziemi, a jego sylwetka zrobiła się chyba z milion razy groźniejsza. Teraz już chyba wiem , dlaczego wywołał taką reakcje. Gdy ruszył z miejsca w wraz jego 2 towarzyszami , których dopiero zauważyłam, nie zwracał na nich uwagi, tak samo jak na całą stołówkę. Biło od niego tyloma rzeczami- arogancją, bezczelnością, determinacją i chęcią mordu. Mogę powiedzieć, że wkurzał mnie. Wiem, że głupio mówić o osobie , której się nie zna, że Cię wkurza, tym bardziej gdy jest ona ewidentnie nie bezpieczna, ale nie mogę nic na to poradzić, nie lubię osób które uważają się od innych osób lepsze. Każdy człowiek jest w takim samym stopniu lepszy i gorszy.
Zbliżał się coraz bardziej do swojej ofiary tak jak tygrys, a każda osoba zamierała oraz bardziej przygotowując się na to co miało nadejść. Przyśpieszył kroku podchodząc do stolika ,,kujonów”, przewracając go tak, że przeleciał na prawie drugi koniec stołówki. Rzeczy które były na nim upadły na podłogę, a jedzenie rozbryzgało się na twarze i ciała siedzących tam osób. Złapał jednego za koszule podnosząc go nad ziemią i przybliżają go do siebie tak aby mieć twarz tego nieszczęśliwca przed sobą. Patrz się w jego oczy tak jakby mogło to spowodować, że chłopak zniknie. Odezwał się.
- I co teraz? He? – Krzykną tak jak lew by zawył. -Powiedz mi jak to jest możliwe, że tak niby mądry chłopak był stanie zrobić coś tak głupiego? No powiedz mi! Myślałeś, że się nie dowiem? Myślałeś, że jestem głupi? Oh…zaraz naprawdę tak myślałeś – zakańczając te słowa, śmiejąc się jak szatan, rzucając nim o najbliższą ścianę, ale po tym jak znów się do niego kierował wynikało by to, że jeszcze nie ma zamiaru po przestać jedynie na wymianie zdań i traktowaniu jak szmacianą lalkę.
Coraz bardziej spanikowana i zła na tego typa ,rozejrzałam się dookoła czy ktoś ma chociaż zamiar coś z tym zrobić. Na każdego na kogo mój wzrok spadł nikt nawet nie chciał wstać i coś z tym zrobić może byli tacy, ale widać było, że bardziej przejmowali się własnym życiem. Nawet kucharki miały na twarzy wypisane ,,Fajny BYŁ z niego chłopak”. Spojrzałam na moją sąsiadkę która od razu gdy wyczuła mój wzrok na sobie i jakby też moje plany, odwróciła wzrok od tego zajścia, rozszerzając oczy tak jakbym szła skończyć pod rozpędzony pociąg, ale nie mogła już mnie powstrzymać bo właśnie z całą swoją wewnętrzną siłą, którą miałam w sobie nagle nie wiadomo z kąt szłam w stronę tego wkurzającego bydlaka. Nie będę udawać, że nie boję się. Okropnie się boje, ale przecież , żaden mężczyzna nie uderzy kobiety…c’ nie?
Gdy moje obcasy po raz pierwszy zrobiły dwa pierwsze kroki, nagle wszystkie pary oczy nawet te które były schowane za książkami, albo wpatrzone w byle co, by udawać, że nie widzą co się dzieję, zostały skierowane właśnie na moją osobę. Dostrzegłam, że w niektórych oczach było wymalowane zdziwienie, groza i coś na podobieństwo z żałowaniem mnie? Nie rozumiem jak można w tej chwili żałować mnie? Na ich miejscu, żałowałabym najbardziej tego biedaka i  siebie, bo pokazują brak empatii, a nie osoby która chcę pomóc drugiemu człowiekowi, tym bardziej mowa o facetach - Czy prawdziwy mężczyzna nie powinien zareagować na takie coś?
Kiedy usłyszałam dźwięk złamanego noga i zaraz po tym jęk od razu skończyłam myśleć o nie sprawiedliwości tylko szłam coraz szybciej. Minęłam po drodze tych samych typów którzy przyszli siać grozę w stołówce wraz z panem groźnym i zaczęłam biegnąć. Widać dobrze dobrał sobie kolegów, dlatego, że dopiero zauważyłam iż oni trzymali resztę znajomych kujona tak aby nie przyszło im na myśl pomóc koledze. Pewnie zastanawiacie się jak ja przeszłam. Cóż… może wydawać się to głupie, ale przebiegłam między nimi co chyba ich zaskoczyło, a zarazem zdezorientowało. Widocznie to rzadkość i nie spodziewali się tego, patrząc jaki stan wywołują u wszystkich wokół.
Nie przestając biec, bojąc się, że jednak szybko, dojdzie do nich co chce zrobić i będą chcieli na pewno mnie powstrzymać, a moje wyniki z wf nie są zbyt dobre więc lepiej zyskać więcej czasu, zbliżyłam się już na tyle do tej ,,bestii’ , że mogłam zobaczyć poszkodowania jakie urządził mu. Słowo ,,bestia” idealnie pasuję do tego co mu zrobił. Złamany nos z którego leciała krew tak samo jak z jego ust, rozcięty łuk brwiowy i już można było zauważyć jak formuję się ,,ładny” fioletowy siniak pod lewym okiem.
-Hej ty, zostaw go! – krzyknęłam.
Chyba nie usłyszał, albo mnie zignorował bo nie zaprzestał aktu przemocy. Coraz bardziej wkurzona myśląc za kogo się uważa i jeszcze ignorując mnie tak jakbym była byle kim, pod wpływem impulsu i chwili z moich ust wyszły słowa, których mogę później żałować.
- Do cholery zostaw go jebany dupku! – krzyknęłam tak głośno, że nawet jeśli nie chciał by mnie usłyszeć to i tak by nie mógł.
Pięść chłopaka nagle zastygła w ruchu i gdy myślałam wcześniej, że cisza którą przeżyłam nie dawno, bije rekordy to nic nie mogło przebić tej. Chyba wpakowałam się w niezłe gówno.  Cholera.
Wcześniej spojrzawszy się na chłopaka, puścił go, wstając powoli i również tak samo obracając się w moją stronę.

O… Mój Boże. Teraz ten mord w oczach był skierowany na mnie. Wszystko nagle zrozumiałam, dlaczego wywołuję taką zgrozę wśród wszystkich. Najbardziej czarne oczy jakie widziałam. Nawet sam diabeł nie mógł by mieć takich. Jego sylwetka nie wiem jak to możliwe tak zaczęła nade mną górować, że poczułam się jakbym stałam przed wielką górą której nie mogłabym przesunąć. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 5

Stałam przed drzwiami od domu, patrząc i czekając aż białe Audi odjedzie z mojego podjazdu, a gdy w końcu samochód wycofał i wjechał na drogę, odwróciłam się w stronę moich jasno brązowych drzwi z lakierowanego drewna, szukając w torebce która była jedną z tych bez dna, dlatego, że będę musiała otworzyć drzwi od domu, bo tata nie wrócił jeszcze z pracy. Gdy już miałam zacząć krzyczeć, że kolejny raz nie mogę znaleźć w tej przeklętej torbie nagle moje palce chwyciły pęk metalowych kluczy na których jest zawieszony różowy kudłaty breloczek w kształcie serca – mój tata nigdy nie umiał robić mi prezentów, nie dziwie się od prawie 11 lat żyje tylko z jedną kobietą pod dachem, czyli ze mną, pamiętam iż po tym prezencie sam uznał to za klapę, dlatego przelewa mi na konto pieniądze. Pomimo wszystko ten prezent uważam za uroczy i ważny dla mnie ,bo pokazuje mi, że mój jedyny nie zmienny mężczyzna w życiu, stara się dla mnie bym była szczęśliwa. Zawsze jak patrzę na tą maskotkę, wyobrażam sobie...